Według informacji przekazanych przez amerykańskie dowództwo wojskowe w Europie rosyjski myśliwiec Su-27 próbował przechwycić amerykańskiego drona MQ-9 Reaper. Maszyny zahaczyły się o siebie, w wyniku czego bezzałogowiec się rozbił, a samolot rosyjski miał cudem uniknąć tego samego.
O incydencie poinformowało Dowództwo Europejskie USA (EUCOM). Miało do niego dojść dziś (14 marca) rano, tuż po godzinie 7:00 polskiego czasu nad Morzem Czarnym w międzynarodowej strefie powietrznej.
USA, Wielka Brytania i Australia podpisały umowę ws. okrętów podwodnych z napędem jądrowym
USA, Wielka Brytania i Australia podpisały umowę, zgodnie z którą Australia na początku przyszłej dekady otrzyma łodzie podwodne napędzane energią nuklearną. Jest to reakcja na chińskie ambicje związane z Indo-Pacyfikiem.
Rosjanie usiłowali przegonić drona z USA
Incydent zaczął się od tego, że para rosyjskich myśliwców przechwytujący Su-27 podleciała do amerykańskiego drona MQ-9 Reaper, wykonując przy nim niebezpieczne manewry. Reapery to duże bezzałogowce o długości 11 metrów i rozpiętości skrzydeł liczącej 20 metrów.
Są dronami bojowymi, które potrafią się wznieść na wysokość nawet 15 tys. metrów, latać na odległość prawie 6 tys. kilometrów i utrzymywać się w powietrzu do 28 godzin. Służą więc nie tylko do uderzania w cele naziemne, ale także do prowadzenia obserwacji. Tym zapewne zajmowała się amerykańska maszyna, którą zainteresowali się Rosjanie.
Jak przekazano w komunikacie EUCOM, rosyjskie Su-27 podlatywały blisko Reapera, a gdy to nie zmusiło operatora drona do zmiany kursu, kilkakrotnie spuszczały na niego paliwo, usiłując zapewne zakłócić działanie aparatury pokładowej.
Gdy i to nie dało efektu, jeden z rosyjskich myśliwców podleciał tak blisko, że trącił znajdujące się z tyłu śmigło Reapera i doprowadził do upadku amerykańskiej maszyny. Pilot Su-27 też miał poważnie stracić stabilność swojego lotu i uszkodzić własny myśliwiec, ale udało mu się wyjść z opresji i szczęśliwie wylądować.
Estonia alarmuje: Rosjanie zwiększają obecność wojskową na kluczowej wyspie
To wyspa, która może pełnić funkcje podobne do tych, które pełni słynna Wyspa Węży na Morzu Czarnym.
Celowe działanie czy przypadek?
Z komunikatu EUCOM nie wynika czy Amerykanie uznali strącenie swojego drona przez Rosjan za działanie celowe czy przypadkowe. Skrytykowano jednak rosyjskie zachowanie określając je jako „nieodpowiedzialne, niebezpieczne dla środowiska i nieprofesjonalne”.
„Nasz MQ-9 prowadził rutynowe operacje w przestrzeni międzynarodowej, kiedy został przechwycony i uderzony przez rosyjski samolot, co spowodowało jego rozbicie się i całkowitą utratę naszej maszyny” – powiedział dowódca sił powietrznych USA w Europie i Afryce gen. James Hecker.
Do prób przechwycenia przez Rosjan amerykańskich bezzałogowców przez rosyjskie myśliwce nad Morzem Czarnym ma dochodzić w ostatnim czasie często, ale jeszcze nigdy nie doszło do bezpośredniego kontaktu między maszynami lub do rozbicia się którejkolwiek z nich.
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby, potwierdził potem, że ani Biały Dom, ani Pentagon nie są pewni czy Rosjanie działali celowo. Kirby stwierdził jednak, że prawdopodobnie rosyjscy piloci po prostu zachowali się nieudolnie, ponieważ cały incydent nieomal zakończył się utratą także jednej rosyjskiej maszyny. Waszyngton zapowiedział przekazanie Moskwie uwag w tej sprawie.
Naukowcy z Danii: Eksplozje Nord Stream wywołały poważne skażenie Bałtyku
Choć zarówno o zanieczyszczenie bałtyckich wód, ale także o huk eksplozji, który uszkodził słuch morskich ssaków.
Kirby: Nie damy się przestraszyć
Jednocześnie Kirby stwierdził, że jeśli chodziło o zastraszenie Amerykanów, to Rosjanie nie odniosą zamierzonego skutku. „Jeśli ich przesłanie jest takie, że chcą nas odstraszyć albo zniechęcić od latania i operacji w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, nad Morzem Czarnym, to zakończy się to porażką. Tak się nie stanie. Będziemy nadal latać i operować w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad wodami międzynarodowymi. Morze Czarne nie należy do żadnego państwa” – podkreślił rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA.
O incydencie nad Morzem Czarnym został natychmiast powiadomiony prezydent USA Joe Biden.